niedziela, 24 stycznia 2016

Rozdział 5

- Emm... Ash, co ty robisz?- Zapytała Lauren stojąc w drzwiach pokoju swojego brata.
- Nic szczególnego.- Odpowiedział jej na szybko nadal zajmując się sobą. A dokładnie próbując stanąć na głowie przy ścianie grając dodatkowo na laptopie. Problem polegał na tym, że zamiast być wyprostowanym nie mógł oderwać się od podłogi i przez to w dziwny sposób był wygięty. Dziewczyna pokiwała głową robić przy tym minę w stylu "oczywiście, że to normalne". Podeszła do niego i usiadła obok czekając. Patrzyła jak chłopak przegrywa, ale nie zmienia pozycji. W pewnym momencie wszystkie światła w całym domu oraz komputer zgasły. Niespodziewający się tego blondy przewrócił się na bok uderzając jednocześnie o stojącą tam drewnianą skrzynkę.
- Kurwa!- Warknął.- Nie słyszałaś tego.
- Tak jasne, że nie.- Odpowiedziała mu dziewczyna. Razem wstali i ruszyli do salonu. Po omacku znaleźli jedną latarkę. Chłopak zapalił ja idąc do bezpieczników, za to dziewczyna wyjrzała przez okno.
- Ash chyba nie naprawisz tego! Na całej ulicy wszystko zgasło!- Zawołała odwracając się.
- Masz rację. Nie chce działać.- Przyznał, ponownie wchodząc do pomieszczenia.- Zadzwonię do chłopaków. Jestem ciekawy, czy u nich też jest ciemno.
- A gdzie masz telefon?- Zapytała dziewczyna siadając na kanapie. Blondyn przeszukał kieszenie swoich spodni w poszukiwaniu urządzenia. Ze zdziwiona miną wzruszył ramionami.
- Nie wiem...
- Dobra... Gdzie go ostatnio zostawiłeś?- Zapytała opierając brodę o rękę.
- W... w kuchni.- Powiedział prawie tam biegnąc. Po niecałej minucie był z powrotem w pokoju. Usiadł koło siostry wybierając numer do przyjaciela.
- Michael nie odbiera.- Mruknął unosząc brew do góry..- Dzwonie do Caluma.
- Nie dodzwonisz się.- Mruknęła pod nosem dziewczyna. W tym samym momencie drzwi do domu otworzyły się i wpadli przez nie jego przyjaciele. Roześmiani upadli na ziemie wypuszczając przy tym zakupy z ręki.
- Chyba jednak nie musisz dzwonić.- Mruknęła dziewczyna stając z bratem w przedpokoju i obserwując jego przyjaciół.
- Chyba nie. Chociaż może po psychiatrę?
- To wtedy wezmą całą waszą czwórkę. Jak coś, to zajmuję twój pokój. Cześć chłopaki!- Zawołała udając się po ciemku do swojego pokoju.
- Cześć Lauren!- Odkrzyknęli nieudolnie wstając.
- Czemu światła nie ma?- Zapytał Luke ponownie potykając się o nie wiadomo co.
- Nie wiem, chyba korki. Próbowałem naprawić, ale się nie da.- Wzruszył ramionami.
- Pfff... Zakład o pizze, że to naprawię?- Zapytał Mike zabierając blondynowi latarkę i idąc w stronę piwnicy gdzie znajdowały się bezpieczniki.
-Działa?!!
- Nie!!
- A teraz?!
- Nadal nie!
- A teraz?!- Zawołał gdy światła ponownie się zapaliły.
- Tak!- Odkrzyknęła mu dziewczyna znikąd pojawiając się obok brata.
- Lauren! Chcesz bym padł na zawał?!- Zapytał Calum "łapiąc" się za serce.
- Kusząca propozycja.- Mruknęła ze śmiechem. W tym samym czasie kolorowo włosy przyszedł z powrotem uśmiechając się szeroko.- Nie wiem jak to zrobiłeś, ale dziękuję.
- Ja po prostu umiem czarować.- Powiedział śmiesznie poruszając brwiami.- Gdzie moja pizza?

------------------- 4 godziny później-------------------

- Czekaj. To gdzie teraz lecicie?- Zapytała Lauren.
- Do Polski!- Krzyknął Michael wyrzucając ręce do góry.
- Przywieziesz mi coś? Proooszę...- Przeciągnęła litery przytulając się do brata. 
- Jak znajdę coś fajnego, to tak.- Cmoknął ją w czoło.
- A mi przywieziesz coś fajnego?- Zapytał Calum mrugając dziwacznie. 
- Nie.
- Dlaczego? 
- Bo będziemy tam razem idioto.
- Ashtonie Fletcherze Irwin to drugie brzydkie słowo z twoich ust w dzisiejszym dniu. Co się z tobą dzieje?- Udała zdziwioną Lauren.
- Czekaj jak drugie?!- Zawołał kolorowo włosy z kuchni.
- Wcześniej jeszcze powiedział "kurwa"!- Zawołała uciekając przed nadlatującą poduszką.
- Lauren!
- Wiem jak mam na imię.
- Ash jestem z Ciebie dumny.- Powiedział Mike ocierając niewidzialną łzę i zasłaniając dziewczynę. 
- A ja w was nie wierzę.- Powiedział kręcąc głową gdy wszyscy wybuchli śmiechem. 




Wyjaśniana są zbędne   ~ Tencza

niedziela, 6 grudnia 2015

Rozdział 4

- Oczywiście, że pamiętam, że dzisiaj jest zakończenie roku. Dlatego leże w łóżku i jem lody. Nie śpieszy mi się za bardzo.- Powiedziała poważnie Anna do telefonu. 
- A później będziesz panikować, że nie zdążysz. Znam ten scenariusz.- Odpowiedziała jej osoba po drugiej stronie telefonu. 
- Oczywiście. Sama go stosujesz.
- Ciii... Nikt nie musi wiedzieć.- Zaśmiały się obie. I w tym momencie można było usłyszeć donośny huk i jeszcze głośniejsze "k*rwa".
- Umm, poczekaj dom mi rozwalają.- Powiedziała czarnowłosa patrząc zdziwiona w stronę drzwi.- Tato?! Co się stało?!
- Nic, twoi bracia postanowili pomóc mi sprzątać.- Odkrzyknął mężczyzna.
- To my coś robimy?- Dziewczyna usłyszała kolejne dwa zdziwione głosy.
- Teraz tak! Rafał, Bartek złaźcie tutaj!- Zawołał głos groźnie.
- Ann. Co jest?
- A nic takiego. Moi bracia coś zrobili i tata się wkurzył.- Mruknęła czarnowłosa nabierając ostatnią łyżkę lodów.- Dzwoniłaś do Magdy?
- Taa... Nie odbiera.- Westchnęła dziewczyna przyciszając głos.- Ale wiem, że Mikołaj był u niej i trzyma się. 
- Jutro już będzie dobrze, jak zawsze.- Skrzywiła się nastolatka pocieszając samą siebie.- Jedzenie się skończyło, więc ja też kończę i idę się szykować. Widzimy się w szkole.
- Jasne, pa.
W momencie, gdy dziewczyna odłożyła telefon do pokoju wpadł jej ojciec. Ze zdziwioną miną zatrzymał się w pół kroku.
- Skończyłaś rozmawiać? Tak szybko? Co się stało, Rozalia miała dość? Telefon Ci się rozładował?
- Ha ha ha... Skończyłam, bo muszę się ubrać.- Odpowiedziała Anna wystawiając mężczyźnie język. 
- A ja miałem Ci już przypomnieć o tym. No ale nic. Za 40 minut jedziemy.- Powiedział jeszcze na koniec odwracając się i wychodząc.
Nastolatka włączyła radio i otworzyła szafę przyglądając się jej zawartości. Po jakiś pięciu minutach wyciągnęła wreście: 

Szybko ubrała się, wykonała poranną toaletę i wróciła do pokoju. Usiadła przed wielkim lustrem i zaczęła rozczesywać włosy nucąc pod nosem piosenki. Spojrzała na zegarek odbijający się i spostrzegła, że zostało jej siedem minut. Przejechała jeszcze tuszem rzęsy, wzięła telefon i zeszła na dół do salonu. Weszła do pomieszczenia i od razu spostrzegła swoich braci klęczących na podłodze, a wokoło pełno szkła. Zdziwiona spojrzała na swojego ojca. 
- Mówiłem, pomagają mi sprzątać.- Odpowiedział na jej nieme pytanie. Zabrał kluczyki z komody i podszedł do niej.- Jedziemy?
- Tak.
- Chłopcy, jak wrócę to wszystko ma być posprzątane.- Powiedział wychodząc z córką z domu. Wsiedli do auta i wyjechali na drogę. Po niecałych dwudziestu minutach byli przed szkołą. Dziewczyna pocałowała tatę w policzek i wyszła mówiąc krótkie "pa".
- Aniu, przyjechać później po Ciebie, czy jak?- Zapytał przyciszając muzykę.
- Nie, z dziewczynami chcemy jechać do galerii.- Pokręciła głową i pomachała odjeżdżającemu już mężczyźnie. Odwróciła się na pięcie i ruszyła w przeciwny kierunek. Po chwili była już przed budynkiem. Rozglądnęła się za osobami z klasy i spostrzegła ich w cieniu drzewa.
- Hej.- Powiedziała witając się ze wszystkimi.
- Skarbuś...- "Zamruczała" Rozalia ze śmiechem w gardle cmokając przyjaciółkę w policzek. 
- Hahahaha.... Nie. Cokolwiek chcesz odpowiedz brzmi nie.- Odpowiedziała jej również się śmiejąc. 
- Umm... Przecież ja nic nie chciałam.- Zdziwiła się.
- Yhym... tak w ogóle ładne buty.- Zmieniła temat.
- Prawda?! Mi też się bardzo podobają.- Przyznała pokazując jeszcze bardziej obuwie. 


- Piękne, tylko się w nich nie zabij.- Odpowiedział jej trzecia osoba. Odwróciła się powoli z leniwym uśmieszkiem i lekko uniesioną brwią stojąc przed swoją przyjaciółką. Przejechała wzrokiem po jej stroju:


- Musiałabym być Tobą, a nie jestem.- Odpowiedziała uśmiechając się tym razem wrednie. Obie patrzyły na siebie takim samym wzrokiem gdy wreście zaczęły się śmiać.
- To bardzo dobrze. Każdy wie, że jestem łamagą.- Powiedziała jej na ucho przytulając się. 
- Ja też, ale nie taką.- Odszepnęła jej. W momencie gdy różowo włosa witała się z przyjaciółkami do grupy podszedł ich wychowawca. 
- Im szybciej pójdziecie na sale tym szybciej to się skończy i będziecie mieli już wolne.- Powiedziała z lekkim uśmiechem wskazując ręką gdzie mają iść. Szybko pokonali drogę i weszli do pomieszczenia, gdzie okazało się, że czekają tylko na nich. Rozeszli się siadając na wolne miejsce i próbując słuchać dyrektorki. Trzy dziewczyny usiadły na materacach ustawionych pod ścianą i wymieniając cicho pomiędzy sobą zdania nie zwracały na nic uwagi. W pewnym momencie najmłodsza ucichła patrząc się w przeciwległy koniec sali. Nic nie mówiąc wstała i przeszła tam niezauważalnie. Otworzyła plastikowe pudełko w którym było pełno balonów. Popatrzyła na nie i na wiszącą obok umywalkę i uśmiechnęła się wrednie. Wyjęła 6 balonów i napełniwszy je wodą wróciła na swoje miejsce. 
- To co? Pamiątka na do widzenia?- Zapytała wręczając po dwa Rozalii i Annie. 
- Gdzie je znalazłaś?- Zapytała podekscytowana Roz gdy w tym samym momencie druga dziewczyna kręcił głową. 
- Tam w pudełku.- Odpowiedziała jej kiwając głową.- Rozchodzimy się dziewczęta.
- To nie jest dobry pomysł.- Mruknęła czarnowłosa wstając i chowając się za jeden z filarów. Po lewej stronie zza stertą krzeseł stała Magda, a po prawej za dziwną niebieską płachtą Rozalia. Wszystkie pokiwały głowami w tym samym momencie i rzuciły balony w różne miejsca na ludzi. Gdy tylko one wylądowały na przeszkodzie pękały, oblewając wszystkich dookoła zimną wodą. Dało się słyszeć piski i dziwne krzyki. A po trzech sekundach ponowne. Wszystkie trzy chowały się w swoich kryjówkach, próbując nie wydawać z siebie żadnego dźwięku. Chociaż wszyscy domyślali się kto to zrobił. 
- Magdalena, Rozalia i Anna. Przyjdźcie do mnie. Wszyscy wiemy, że to wy.- Zawołała je dyrektorka delikatnie się uśmiechając. Dziewczyny wyszły próbując się nie roześmiać. Spokojnym krokiem szły do przodu patrząc na twarze innych uczniów. Niektórzy byli uśmiechnięci inny nadal znudzeni, a jeszcze inni patrzyli na nie ze złością. Gdy znalazły się koło dyrki popatrzyły na nią wyczekująco. 
- Czyżbym naprawdę mówiła tak nudno, że musiałyście trochę porzucać, czy dbacie o innych i nie chciałyście by się zgrzali.
- Bardziej to drugie.- Przytaknęła Rozalia.
- Ale nie ukrywamy, że to pierwsze to też trochę prawda.- Pokiwały wszystkie głową. 
- Anno widzę po twojej minie, że to znowu był pomysł tych dwóch.- Stwierdziła kobieta.
- Możliwe.- Mruknęła odsuwając się minimalnie, na co kilka osób się cicho zaśmiało. 
- Dziewczyny dały mi sygnał, że powinnam już kończyć. Dlatego chciałabym wam życzyć jeszcze udanych wakacji i zapraszam jeszcze do klas po świadectwa i bądźcie wolni.- Zaśmiała się. Przytuliła całą trójkę i razem z innymi wyszła z sali. 
- Dobrze, że miała dobry humor inaczej byśmy już były martwe.- Szepnęła czarnowłosa gdy wchodziły już do klasy.
- Oj spokojnie misia jesteś jej pupilkiem więc i tak i tak nic by nam nie było.- Uspokoiła ją Rozalka. Razem usiadły do ostatniej ławki zostawiając jeszcze jedno wolne miejsce. Na przodzie na krześle stał ich wychowawca z wielkim uśmiechem. Gdy wszyscy zajęli już swoje miejsca i byli skupieni na nim dopiero się odezwał.
- Która tym razem to wymyśliła?- Zapytał, a każdy wiedział kogo to pytanie dotyczy. Magda wstała z miejsca i tak jak nauczyciel stanęła na swoim krześle. Nauczyciel zaczął klaskać, a razem z nim cała klasa.- Ładnie wyszło. To co chcecie te świadectwa, czy posiedzicie sobie ze mną?
- Świadectwa!- Krzyknęli wszyscy. Mężczyzna kiwając głową zszedł z siedzenia i zaczął rozdawać "papierki" gratulując każdemu. Po niecałych dwudziestu minutach uporał się z tym i życząc miłych wakacji zakończył ten rok szkolny. Każdy po krótkim pożegnaniu udał się w swoją stronę. Tylko trójka przyjaciółek stała jeszcze na dziedzińcu czekając na nie wiadomo co. 
- Przyjedzie?- Zapytała Rozalia.
- Przyjedzie.- Przytaknęła Magda.
- A jeśli nie?- Dopytała się Anna.
- To wbije mu widelec w kolano.- Zagroziła dziewczyna w tym samym momencie przyjechał czarny mercedes. Różowo włosa odwróciła się przez ramię posyłając uśmiech przyjaciółką i ruszyła. Wszystkie wsiadły witając się z kierowcą. Był to młody mężczyzna około 19 z brązowymi oczami i czarnymi dredami. 
- Witam szanowne panienki. Gdzie podwieźć?- Zapytał ze śmiechem poprawiając rękawy swojej czerwonej koszuli w kratę. 
- Tam gdzie zwykle zacny patafianie.- Odpowiedziały mu w trójkę. 
- Och... Za patafiana oberwiecie.- Mruknął ruszając z piskiem opon. Przez całą drogę wszyscy rozmawiali wesoło nie zauważając, że wyjechali już z miasta. Można było powiedzieć, że auto samo wiedziało gdzie jechać. Po niecałym kilometrze skręcili w las przyśpieszając. Droga była kręta i w niektórych miejscach minimalnie niebezpieczna lecz nikomu nie przeszkadzało to. Gdy na liczniku wybiło 200 km/h wybili się z zbudowanej niewielkiej rampy zatrzymując się z gracją przed kilkoma osobami. Wyszli z pojazdu jakby to nie robiło na nich wrażenia i przywitali się ze wszystkimi. Na torze obok ścigały się akurat srebrny mercedes i czerwone Audi R8. 
- Magda ścigasz się?- Zapytała blondynka stając obok dziewczyny.
- Sorry ale dzisiaj nie da rady.- Odpowiedziała kręcąc głową i odchodząc. Spędziły tak kilka godzin obserwując wyścigi i notując sobie w głowie, kto co ulepszył, co komu nie wychodzi, a w czym się podszkolił. Sielankę przerwał dzwonek telefonu czarnowłosej. 
- Halo? A tak tato już wracam. Yhymm... za niedługo będę w domu.- Powiedziała kierując się w stronę auta. Wszyscy momentalnie pożegnani się i ruszyli w drogę powrotną. 


Sobota... niedziela.... poniedziałek.... prawie to samo :D ~ Tencza 

piątek, 20 listopada 2015

Rozdział 3

- Może ja jednak zadzwonię do babci Kasi, przyjdzie tu do Ciebie?- Zapytała blond włosa czterdziestoletnia kobieta pakując ciuchy do walizki.
- Mamo... Naprawdę dam sobie radę. Nie będzie Cię tylko cztery dni.- Westchnęła nastolatka przewracając oczami. 
- Ale masz odbierać telefon. I jakby coś się działo, dzwoń to przylecę najszybciej jak mogę.- Powiedziała kobieta przytulając córkę. 
- Obiecuję.- Mruknęła tylko dziewczyna spoglądając na zegar wiszący na ścianie. Który pokazywał godzinę 14:23.- Taksówka zaraz powinna po Ciebie przyjechać. 
- Tak, tak. Już idę.
Gdy schodziły ktoś zapukał do drzwi. Starsza z kobiet przyśpieszyła kroku i po chwili otwierała je szybko. Przed nią stał czarnowłosy nastolatek, uśmiechający się szeroko. 
- Mikołaj!- Zawołała młodsza.
- Cześć! Dzień dobry pani Natalio.- Powiedział wesoło wślizgując się do środka. Przytulając się szybko do młodszej dziewczyny pocałował ją w policzek. 
- Cześć Miki.- Odpowiedziała czterdziestolatka. Już chciała zamknąć drzwi, gdy zauważyła podjeżdżający srebrny samochód.- Moja taksówka już jest. Magda będę w poniedziałek wieczorem, ale pamiętaj, jak coś...
- Jak coś, to będę dzwonić.- Dokończyła za nią dziewczyna, podając jej walizkę.- Wiem mamo wszystko. Będę grzeczna, domu nie spalę, telefon mam zawsze przy sobie i niebędę używać za ostrych noży. Jedź, nie martw się i podpisz tą umowę. 
- Dobrze, masz rację. Pa.- Zgodziła się blondynka całując nastolatkę w czoło i wychodząc. Pomachała jeszcze szybko i zatrzasnąwszy drzwiczki ruszyli. Dziewczyna również zamknęła drzwi i ruszyła do salonu, gdzie siedział czarnowłosy chłopak. 
- Wykładzik był?- Zapytał głaszcząc psa
- Całą godzinę mówiła mi co mam robić "jakby co", chciała zadzwonić do babci i nie wiem dokładnie co jeszcze, bo po którymś razie przestałam już słuchać.- Jęknęła rzucając się na fotel. 
- Hahahaha... Czyli jak zawsze.- Zaśmiał się nastolatek, po chwili obrywając poduszką.- Eja, a to za co?!?
- Za żywota.- Mruknęła Magda podnosząc się na łokciu.
- Magduś skarbie jak ty dasz sobie radę sama?!?- Zapytał Mikołaj naśladując głos matki dziewczyny na co obydwoje się zaśmiali. Śmiali się przez dobre kilka minut, że nawet pies uciekł z pokoju. 
- Ona panikuje po tym co się wtedy wydarzyło.- Mruknęła różowo włosa gdy się uspokoiła. 
- Ech... Wiem, nie tylko ona.- Przytaknął chłopak patrząc uważnie na przyjaciółkę. Widząc jej smutną i zbolałą minę wstał szybko szukając swojej torby.- Prosiłaś mnie bym wziął laptopa, tylko nie powiedziałaś po co.
- A tak! Dziś będą dostępne bilety na koncert i po prostu muszę je kupić. Ale tłumaczyłam Ci, że to będą poszukiwania. Dlatego chciałam byś mi pomógł, to jest większa możliwość na znalezienie tego.- Wyjaśniła uśmiechając się szeroko i wyjmując jeszcze dwa laptopy. 
- To co ja mam dokładnie robić?- Zapytał nastolatek uśmiechając się delikatnie na widoczną poprawę mimiki dziewczyny. 
- Szukać. Zgaduję, że odpowiednie linki to 3,7,18. Dlatego musimy sprawdzić te w pierwszej kolejności. Dokładnie o piętnastej czyli za 12 minut pojawią się na fb. Wtedy sprawdzasz, jak znajdziesz to mówisz mi.- Wyjaśniła po krotce, na co czarnowłosy tylko kiwał głową układając sobie wszystko. Równo o wyznaczonej godzinie pojawił się nowy wpis na koncie zespołu. Dziewczyna od razu kliknęła w numerek 18 i na ekranie pojawiła się twarz Ash'a ze smutną miną i zdaniem " Niestety nie trafiłeś". W tym samym momencie Miki otworzył 3 i wyskoczył mu smutny Luke i ten sam napis. Różowo włosa widząc to z duszą na ramieniu kliknęła w link nr 7, zamykając oczy. 
- Magda, otwórz oczy.- Mruknął cicho chłopak. 
- Boję się, że to nie to.- Wyjaśniła nie poruszając się na milimetr. 
- Ale wiesz, że jak tak będziesz siedzieć to inni też to wreście znajdą i wykupią te bilety?- Powiedział niby obojętnym tonem, na co nastolatka otworzyła szeroko oczy i zobaczyła zdjęcie zespołu 5 SOS i informacje o koncercie. 
- Aaa!- Zapiszczała przytulając przyjaciela. Gdy ten się śmiał, trzymając jednocześnie za bolące (od pisku) ucho. Dziewczyna drżącymi rękami kupiła 3 bilety. Gdy dostała potwierdzenie zaczęła skakać po całym pokoju. 
- Muszę zadzwonić do Ani.- Przypomniała sobie, biegnąc do kuchni. Wskoczyła na blat, zabierając z półki komórkę. Nadal drżącymi rękoma wybrała numer i czekała. Po 3 sygnałach usłyszała przyciszony głos.
- Poczekaj chwilę muszę wyjść na dwór.- Szepnęła jej przyjaciółka nie pozwalając jej nawet dojść do słowa.- Dobra nawijaj.
- Udało się. Kupiłam bilety!!- Zawołała do telefonu, podskakując na meblach. 
- Naprawdę! Bosz, Magda to bosko!- Podekscytowała się Anna po kilku sekundach ciszy. Rozmawiały jeszcze kilka minut podekscytowane, gdy wreście skończyły nastolatka wróciła do salonu, gdzie jej przyjaciel siedział przeglądając gry stojące na półce na ścianie. 
- Już przekazałaś tajne dane?- Zaśmiał się cicho siadając z powrotem.
- Haha... Oczywiście, że tak.- Odpowiedziała mu różowo włosa wystawiając język.- To co robimy?



~Tencza 

czwartek, 12 listopada 2015

Rozdział 2


Akurat gdy doszły na przystanek zza zakrętu wyjechał autobus. Wsiadły do środka i momentalnie tego pożałowały. W pojeździe było gorąco jak w jakieś saunie. Zapach też nie należał do najprzyjemniejszych. Po kilku minutach gdy mogły już wyjść z uśmiechami zaczerpnęły świeżego powietrza.
- Masakra. W jednym momencie miałam wrażenie, że zemdleje.- Jęknęła Rozalia.
- Nie ty jedna.- Skrzywiła się Ania na co dziewczyny się zaśmiały. Szybkim krokiem pokonały drogę do galerii. Na miejscu zorientowały się, że oprócz dwóch bajek dla dzieci mają jeszcze do wyboru słaby horror (który zresztą już oglądały). Jakiś romans i komedie, która podobno była beznadziejna.
- To co wybieee..?!- Przeciągnęła litery Magda gdy ktoś dosłownie rzucił się jej na plecy. Obróciła się natychmiast, z intencją uderzenia tego kogoś. Już brała zamach, gdy rozpoznała ową osobę.- Kuźwa Wiki mogłam zrobić Ci krzywdę!
- Tak wiem, ale nie zrobiłaś.- Uśmiechnęła się dziewczyna poprawiając swoje długie jasnobrązowe włosy. Kilka kroków za nią stał mężczyzna w czarnej skórzanej kurtce. Posyłał dziewczynie ponaglające spojrzenie i co chwilę chrząkał.- Do kina idziecie? Niema nic ciekawego.
- A ty to wiesz, bo oczywiście byłaś na wszystkim.
- Jasne, że tak.- Odpowiedziała z powagą po czym usłyszały głośne chrząknięcie. Odwróciła się na pięcie, patrząc groźnie i przez zaciśnięte zęby mruknęła.- Powiedziałam, że chwilę porozmawiam i zaraz pojedziemy TATO.
- Idę zapalić. Czekam przed wejściem.- Burknął mężczyzna nie robiąc sobie nic z zachowania córki.
- Bądź milsza dla ojca.- Upomniała młodą Magda.
- Dąsa się cały czas, a to ja tu jestem poszkodowana. Chyba ma spaczony umysł.- Wyjaśniła spoglądając przez ramię.- Dobra idę, bo mnie zabije spojrzeniem.
- No leć, leć.- Pożegnały się i tyle było po jedenastolatce.
- Tatuś przyjechał spędzić trochę czasu z córką?- Zapytała Rozalia stając koło nastolatki, która patrzyła jeszcze chwilę na oddalającą się dziewczynę.
- Taa, przypomniał sobie, że ją ma.- Prychnęła różowowłosa. Było poniekąd zła na tego gościa, że zdradził jej ciocię i odszedł zostawiając ją z kilku miesięcznym dzieckiem. Może gdyby jeszcze regularnie się spotykał z młodą to by była trochę pozytywniej nastawiona. Ale jego widzenia były tyko wtedy gdy sam miał na to ochotę i czas.- Ech... To co wybrałyście na co idziemy?
- Komedia. Może nie będzie tak źle i się pośmiejemy.- Powiedziała przyjaciółka wachlując się biletami.
- Ile jestem Ci winna?
- Kup jakieś żarcie to będziemy kwita. Ann idziemy?!- Krzyknęła do trzeciej dziewczyny. Ta kiwając głową szła kilka kroków za nimi rozmawiając przez telefon.
- Tak. No a z kim mogę być? Weź się człowieku ogarnij! To przecież jasne, że z Rozalią i Magdą. Nie. A kurwa, nie będziesz psuł mi humoru. Pa!- Warknęła na koniec czarnowłosa, po dość dziwnej rozmowie.
- Ech.. Znowu się pokłócili.- Westchnęła Magda sama do siebie. 
Przed wejściem kupiły jeszcze popcorn, żelki i kilka innych słodyczy i udały się do odpowiedniej sali. Zauważyły, że razem z nimi jest jakieś 13 osób. Usiadły wygodnie na swoich miejscach, rozmawiając cicho. W pewnym momencie światła zaczęły się przyciemniać, a na ekranie pojawiła się reklama jakiegoś dezodorantu. Po dziesięciu minutach bezsensownych reklam, na które nie zwracały uwagi, z głośników poleciała piosenka 5SOS- SLSP. Zdziwione popatrzyły co się dzieje. Na ekranie pojawiło się zdjęcie uśmiechniętych chłopaków. 

- Hello tu 5 Seconds of Summer! Mamy dla was najświeższą informacje!..- Zawołali nagle wszyscy "ożywając".
- Już 1 lipca odbędzie się nasz pierwszy koncert w Polsce. A dokładniej we Wrocławiu.- Zaczął Luke.
- Będzie to jedyna szansa na wzięcie udział i wygranie w naszym tajnym planie.- Wciął się Mike. 
- Oraz szansa na spotkanie nas, porozmawianie i nie tylko, zanim zacznie się koncert. Wystarczy, że zdobędziesz złoty bilet.- Uśmiechnął się Ash. 
- Jednak z tym będzie trochę zabawy. Takich biletów jest tylko 50. Aby je kupić, należy znaleźć odpowiedni link, które będą na dniach dostępne na naszym fb.- Wyjaśnił Calum. 
- Dokładnie 20 czerwca znajdziecie tam ich dwadzieścia. Problem polega na tym, że tylko 3 przenoszą do strony z biletami.- Zaznaczył Michael. 
- Wy musicie je tylko znaleźć i przyjść wcześniej niż inni. A my będziemy mieć ten zaszczyt was poznać.- Dopowiedział Luke. 
- Mamy nadzieje, że się zobaczymy!- Zawołali wszyscy machając. 

- Anka...- Zaczęła Magda dalej wpatrując się w białe płótno. 
- Wiem, idziemy. Choćby nie wiem co.- Odpowiedziała jej z wielkim uśmiechem. 
- Ros? Wiem, że ich nie lubisz tak jak my, ale może byś chciała iść z nami?- Zapytała najmłodsza wpatrując się w brązowowłosą. 
- W sumie to czemu nie. Nic nie stracę, a za to nie będę się nudzić wtedy w domu.- Wzruszyła ramionami dziewczyna. 
- Dobra, to ja wszystko załatwię. Ale jest jeden warunek.... Wy kupujecie dzisiaj pizze.- Powiedziała poważnie, na co przyjaciółki popatrzyły na nią jak na nienormalną. 
- Pacz jak se wymyśliła.- Mruknęła Ania, klepiąc się w kolano i kręcąc głową.
- Czekaj, czekaj, czekaj! To my idziemy dziś jeszcze na żarcie?!?- Zapytała Rozalia na tyle głośno, że kobieta siedząca kilka rzędów przed nimi posłała im wrogie spojrzenie. 
- Hahaha... Widzisz jaka ty mało informacji posiadasz.- Odpowiedziała jej Magda wystawiając język. Wszystkie zaśmiały się ponownie i usłyszały kilka uciszających "ciii". Uspokoiwszy się tak jak inni zajęły się oglądaniem filmu. 





~ Tencza 

środa, 28 października 2015

Rozdział 1

Koniec czerwca był bardzo gorący w porównaniu do poprzednich tygodni. Wszyscy jeśli nie wygrzewali się na słońcu, znajdywali różne metody by się ochłodzić. Mniejsza część uczniów chodziła do szkoły tylko by spotkać się ze znajomymi i nie słuchać marudzenia rodziców. A inni już olali ją całkowicie i spędzali czas na swój własny sposób. Dla nich już zaczęły się wakacje i czas błogiego lenistwa. Nawet nauczycielom coraz bardziej się nic nie chciało, co powodowało, że czasami namawiali młodzież do powrotu do domu. 

W piątek temperatura pokonała wszystko. Nawet samą siebie, tego jednego dnia przekroczyła 30 stopni. Nic dziwnego było, że co jakiś czas słychać było karetki jeżdżące na sygnale. W taką pogodę siedzenie w budynku, który nagrzewa się z dnia na dzień coraz bardziej, było wręcz niemożliwe. Dlatego nikogo nie zdziwiło, że w uczniów można było policzyć na palcach...

Dwie nastolatki siedziały na ławce ustawionej przed szkołą i opalały się słuchając piosenek puszczanych w jakiejś sali. Na kolejnej ławce leżał rozłożona dziewczyna co chwile mrucząc pod nosem teksty. 
- Nudzi mi się...- Mruknęła tarmosząc samej sobie włosy w artystyczny nieład.
- Jak coś wymyślisz daj znać.- Odpowiedziała jej brązowowłosa zakładając okulary przeciwsłoneczne. 
- Dobra nie było tematu.- Powiedziała dziewczyna zasłaniając sobie oczy ręką. Trwały tak kilka minut, gdy nagle zerwała się trzecia z wielkim uśmiechem.
- Wiem co możemy robić!- Krzyknęła na co pozostałe popatrzyły na nią odsłaniając po jednym oku.- Znam miejsce, gdzie nie będziemy się nudzić, zjemy coś i będzie chłodno. 
- Ann nie przedłużaj tylko mów.- Zniecierpliwiła się najniższa. 
- Pojedziemy do kina. Podobno jakaś fajna komedia leci.
- Hymm... W sumie to do wyboru mamy tylko siedzenie tutaj, więc co nam szkodzi?- Zastanawiała się na głos dziewczyna.
- Magda wstawaj! Idziemy.- Krzyknęła Anna podnosząc plecak z ziemi. Trzecia z nastolatek z wielkim oporem wstała z ławki i mamrocząc coś o wrzaskach ruszyła za przyjaciółkami. 


~ Tencza 

Hej!

Tak w opisie, na blogu będzie opisywana historia która przyśniła mi się niedawno. Zazwyczaj jak jestem chora (czyli tak jak teraz) moje sny są..... mega dziwne, pokręcone, niezgadzające się z niczym, chore. Pierwsze 2/3 rozdziały prawdopodobnie będą jeszcze bez chłopaków. Ale później zobaczymy. Także no ten.... 
  1. Wszyscy znają polski tylko takim językiem się posługują.
  2. Wszystko dzieje się od teraz ?
  3. Nie będę raczej się opierać za bardzo o jakieś wywiady czy inne...
  4. Lubie dodawać zdjęcia strojów, zwierząt czy innych. Problem nadchodzi, gdy mają to być stroje męskie, więc ich raczej nie będzie. 
  5. Znając mnie będą przekleństwa. 
  6. Postaram się dodawać rozdziały co tydzień, najprawdopodobniej w soboty.
  7. Z ortografią u mnie masakra- czyli proszę o wyrozumiałość.
Do zobaczenia ~ Tencza